Torbotwór
Zanim zacznę dokumentować kolejne przygody królika, czeka mnie trudne zadanie, jakim jest uszycie torby dla takiego jednego (jedynego?). Nie jestem orłem w dziedzinie szycia i mam na to niezbite dowody.
Oto moja ostatnia torebkowa produkcja. Trochę się wstydzę, ale czasem wyprowadzam ją na spacer ;)
potworne!
OdpowiedzUsuńPotworne rzeczy to ona pisze! ;P torba jest uroczym potworkiem. A dowodów na nieumiejętnośc szycia nie widziałam. Dodo, chyba je od razu palisz, co?
OdpowiedzUsuńNie, składuję je w piwnicy. Jak już zabraknie miejsca na moje koszmarki i przeleje się czara goryczy, spalę je, a wraz z nimi spłonie cały blok mój mieszkalny. Przy dobrych wiatrach pożar obejmie okoliczne kamienice... a potem to już z górki. Giń przeklęte miasto!
UsuńUps... chyba dawno na wakacjach nie byłam -_-
Miałaś niesamowity pomysł na uszycie takiej torebki:) na pewno musiała być to pracochłonna praca.
OdpowiedzUsuńPraca naznaczona potem i łzami ;)
Usuń